Od mojego ostatniego pobytu w tym skansenie upłynęło już dużo wody w Sierpienicy, czas najwyższy by pojawić się w nim znowu.
Jak zwykle każda podróż do Sierpca wiąże się z odwiedzeniem dworca kolejowego popadającego z roku na rok w coraz większą ruinę. Pozytywnie jednak zaskoczył mnie automat biletowy na peronie ;)
Od mojej ostatniej wizyty Skansen wzbogacił się o zespół dworski z ogromnym parkiem i przyległą do niego siedemnastowieczną kaplicą.
Dalej znów piękne mazowieckie chaty. Nieco wyblakłe w porównaniu do poprzedniej wizyty ;)
Po jednej z zagród przechadzał się beztrosko bocian nielot.
W skansenie znalazła się też przydrożna kapliczka.
Kolekcja uli. W jednej ze stodół wystawione były takie wykonane - chyba ze słomy. Niestety było za ciemno żeby zrobić im zdjęcie.
Pan indyk nie był zadowolony z robienia mu zdjęć.
W zagrodach pasł się żywy inwentarz.
A tuż obok powoli rosły przysmaki prosto z ziemi.
A to najnowszy nabytek skansenu. Murowany dworek. Jeszcze nie udostępniony zwiedzającym. W środku trwają prace wykończeniowe.
Na koniec bardzo Was chciałem przeprosić za jakość zdjęć. Mój telefon robi je jak byłby lokówką.
Lubię skanseny, stare wiejskie budownictwo, no i te plecione a wikliny płoty ... moje marzenie; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń