Do Ochrydy dotarłem komunikacją łączoną. Do Kiczewa (Кичево) pociągiem ze Skopje, a dalej mieliśmy jechać autobusem, po około dwóch godzinach oczekiwania, by dotrzeć do Ochrydy na godzinę 20.
W drodze do Kiczewa mijaliśmy sporo miejsc w których widać było ślady działań wojennych |
Niestety, po 3 godzinach czekania, autobusu dalej nie było. Na szczęście kilka osób czekało razem z nami. Po kolejnej godzinie okazało się, że na drodze do Kiczewa był wypadek i autobus może przyjedzie, może nie. Ludność miejscowa zaczęła dzwonić, po znajomych i rodziny. My nie mieliśmy zadzwonić do kogo.
Ostatecznie wspólnie z trzema miłymi studentkami, złapaliśmy taksówkę i o północy byliśmy w Ochrydzie.
To piękne miasto - szczególnie jego zabytkowa część leżąca nad jeziorem. Pełno w nim stromych schodów-uliczek. Czerwień dachów, z pięknym odcieniem zieleni drzew i krzewów wywołuje uczucie zadowolenia i niemal estetycznej ekstazy. Siedząc przy w jednej z licznych kawiarni można zobaczyć wiele bezdomnych psów i kotów. Wszystkie są jednak przyjazne i łaszą się - nie tylko po jedzenie, ale i po głaskanie.
Ochrydzki amfiteatr |
Ochryda słynie m.in. z starych cerkwi. Najbardziej znane to cerkwie św. Pantelejmona oraz św. jana Teologa.
Pierwsza z nich pochodzi z 1164 roku. Słynie m.in. z bizantyjskich fresków odkrytych dopiero w latach 60-tych.
Powstanie drugiej datuje się na XIV wiek. Jest symbolem Macedonii, można ją zobaczyć na wielu pocztówkach. Zawdzięcza to malowniczemu położeniu na klifie nad jeziorem.
W ogródkach mieszkańców można dojrzeć, wiele ciekawych rzeczy. Np jak rośnie kiwi.