Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beskid Niski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beskid Niski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 października 2015

Żydowskie w deszczu

Po ponad czterech latach powróciłem w to miejsce. Tym razem pieszo i od drugiej strony, i zamiast w słońcu i upale, w deszczu i chłodzie. Droga od Ożennej jest w coraz gorszym stanie. Nawet rowerem ciężko po niej było by jechać. Dotarliśmy jednak do placyku gdzie zostawiliśmy samochód i dalej udaliśmy się pieszo.

Punkt widokowy na dolinę Ciechanii został ładnie oznaczony. Poprzednim razem nie było śladu informacji o dolinie. Teraz wszystko ładnie opisane i pokazane na tablicy. Miło popatrzeć.




Stąd już tylko kawałek pod górkę do rozstaju dróg na Ciechanię i Żydowskie. Zaczyna coraz mocniej padać, ale mimo to decydujemy się na zejście w dół do Żydowskiego. W końcu jak to mówią - nie ma złej pogody. Co najwyżej jest złe ubranie.
Schodząc z grzbietu przechodzi się przez piękną, ciemną buczynę.


Tuż za podmytym mostkiem zaczyna się teren dawnej wsi i późniejszego gospodarstwa rolnego.


O dawnej zabudowie świadczą jedynie przydrożne krzyże.

 


 


Na dole wsi znajdują się dwa cmentarze oddzielone potokiem. Przy tym położonym wyżej wsi znajduje się tablica informacyjna o wsi. Jest również ścieżka przyrodnicza. Tutaj również z drogi odchodzi szlak na Wysokie. Jeden z niewielu widokowych szczytów w Beskidzie Niskim.
 

Bardzo rozbawiła mnie informacja o możliwości zakupu biletu wstępu do Magurskiego Parku Narodowego za pomocą SMSa. Udogodnienie świetne. Szczególnie w miejscu gdzie nie ma zasięgu :)


 


 
 



poniedziałek, 28 września 2015

Rezerwat Kornuty

Wywiało mnie w weekend w Beskid Niski. Dawno mnie już tu nie było. Nadszedł najwyższy czas by zobaczyć "stare śmieci". Jako że pogoda bardzo nie zachęcała spacer nie był długi. Z Bartnego do Rezerwatu Kornuty. W sumie ledwo 350 metrów podejścia, niecałe półtorej godziny w jedną stronę.
Pogoda nie zachęcała. 9 stopni i deszcz.


 Ale warto było wdrapać się na grzbiet. Piękny bukowy las i mgła. Magiczne połączenie tych dwóch elementów zawsze robi na mnie wrażenie.


Od połączenia szlaków już rzut beretem do szczytu Kornuty.


A stąd już tylko kilka minut do rezerwatu. Powstał on w 1953 roku i liczy niecałe 12 hektarów. Jest to najstarszy rezerwat przyrody w Beskidzie Niskim. Jego główną atrakcją są wychodnie skalne o wysokości do 10 metrów zbudowane z piaskowca magurskiego.

 






Schodząc już z powrotem do Bartnego nieco się rozpogodziło.




Ps: Standardowo już przepraszam za zdjęcia robione kartoflem.

piątek, 9 stycznia 2015

Ropki

Zima jest piękną porą roku. Szczególnie gdy jest śnieżna, mroźna i od czasu do czasu słoneczna. Nie przeszkadza wtedy chłód, wiatr i szybko zapadające ciemności. Śnieg trzeszczy pod butami, nocą przy bezwietrznej pogodzie panuje przejmująca cisza.

Ropki. Historia pisana tej wsi sięga 1581 roku, kiedy to pojawiły się o niej pierwsze wzmianki. Wieś ta leży niemal u stóp Lackowej - najwyższego szczytu Beskidu Niskiego. Obecnie na stałe zamieszkuje ją 24 osoby. Przed wojną liczba mieszkańców wynosiła niemal 400.
Jak w większości wsi w Beskidzie Niskim, po dawnych mieszkańcach pozostały ślady w postaci przydrożnych krzyży, cmentarza i resztek piwnic schowanych pod śniegiem. 


Poniżej "Domek w Ropkach"





Zima w 2012 roku końcem stycznia była bardzo zimna i śnieżna. Szlaki piesze były nieprzetarte, w związku z tym pozostało wędrowanie po samej wsi. Wieczory spędzaliśmy w uroczym domku, przy piecu w towarzystwie gier i opowieści, jakie snuje się tylko w górach. Do dziś pamiętam pyszne, ekologiczne śniadania, które przygotowywali nam właściciele. Jest to miejsce które z całego serca mogę polecić każdemu, kto pragnie spokoju i domowej atmosfery. Tęsknie za nim i co roku obiecuję sobie ze jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce. 







niedziela, 21 września 2014

Beskid Niski rowerowo

Był gorący lipcowy tydzień. Kończył się powoli czwartek, a ja czułem, że usycham w mieście i potrzebuję odskoczni od codzienności. Rok wcześniej miałem swój pierwszy raz. Samotny wyjazd rowerowy w Bieszczady. To wtedy zapałałem miłością do gór. Wcześniej nikt mi tej miłości nie zaszczepił, dlatego przyszła tak późno.
Zastanawiałem się co zrobić z tygodniowym urlopem. Wybór gór nie był jeszcze wtedy oczywisty - ale zatłoczone Tatry ani Sudety mnie nie pociągały. Wybór padł na Beskid Niski.
Ze wschodu na zachód. Od Komańczy po Tarnów.
Nocnym szynobusem z Rzeszowa do Komańczy. Tam zaczęła się moja z Beskidem Niskim przygoda. Pierwszy nocleg - równie magiczny - na polu namiotowym w Jasielu.
Pole namiotowe w Jasielu



Potem przez Jaśliska do Zyndranowej.

Kapliczka na Jaśliskami







Przełęcz Beskid nad Czeremchą





Krótki wypad na Słowację.



Chatka w Zyndranowej


Potem długa droga do magicznej Nieznajowej - miejsca do którego powracam z nieskrywaną przyjemnością oraz dalsze kilometry pedałowania. W górę i w dół.








Mgłby nad Nieznajową














Nigdy - żadne góry, wyższe, piękniejsze, bardziej doceniane w świecie i kraju - nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Nigdzie też nie spotkałem takich ludzi. Spośród niewielu spotkanych - każdy był wyjątkowy i mimo iż od tego lipca minęło już kilka lat. Każdego z napotkanych pamiętam do dzisiaj.