Korzystając z wolnej soboty wybrałem się na spacer do lasu na zachodniej granicy Warszawy. To tak zwany bemowski las, w którego środku znajduje się rezerwat przyrody Kalinowa Łąką.
Jadąc na parking, trzeba przekroczyć Warszawską Magistralę Hutniczą. Jest to linia kolejowa która łączy warszawską hutę z stacją Warszawa Jelonki. Dziś pociągi jeżdżą nią dość rzadko, stąd z niemałą radością spotkałem na przejeździe ST44 - kultową wśród miłośników kolei lokomotywę w tak zwanym, starym malowaniu :)
Stąd już niedaleko do rezerwatu. Składa się na niego kilka łąk, będących częściowo torfowiskami.
Stąd okrążając cały las, zrobiłem sobie z Gomezem prawie dwugodzinny spacer. Mimo mrozu, to sama przyjemność. Trzeba się tylko ciepło ubrać. Warto zabrać ze sobą herbatę lub kawę w termosie. W bemowskim lesie, można znaleźć sporo bunkrów, i pozostałości po instalacjach radiotelegraficznych z dwudziestolecia międzywojennego.
Lubię takie mroźne powietrze jakie ostatnio jest w Warszawie. Szczególnie chwilę po zmroku, pachnie wyjątkowo przyjemnie. W ciemności, na mrozie inaczej rozchodzą się dźwięki. Jest jakby ciszej... Wracając dziś na piechotę od mamy, już po zmroku, zauważyłem w świetle latarni malutkie płatki śniegu. Co ciekawe na niebie widać było gwiazdy i ani jednej chmurki.
Lubię zimę. Czekam na śnieg.