niedziela, 17 stycznia 2016

Zima i śnieg.

Czasami życie w mieście nie jest takie straszne. Wstając chwilę po 4 w sobotni ranek, idąc po świeżym śniegu na przystanek, obserwując drzewa oblepione śniegiem, jest przez chwilę całkiem miło. Fascynuje mnie przyroda i nie ma znaczenia czy to lato, wiosna czy zima. Z zapartym tchem podziwiam to co stworzyła natura i zawsze potrafię odnaleźć w tym coś magicznego. 
Zimą jest to zawsze śnieg i lód. Wiosną świeża zieleń. Latem falujące od gorąca powietrze, a jesienią wszelkiej maści odcienie pomarańczu i czerwieni. Nie ma pory roku w której nie byłoby czegoś pięknego i fascynującego...
 
 

wtorek, 12 stycznia 2016

Autobusy i tramwaje

Lubię swoją pracę. Sprawia mi wiele frajdy. Jednak nocki mnie męczą. Wychodząc z pracy o 6 rano po pięciu nocach jedyne o czym marzę, to długi, długi sen. A w głowie huczy mi poniższa piosenka.


niedziela, 3 stycznia 2016

Lasy Bemowo i Kalinowa Łąka

Korzystając z wolnej soboty wybrałem się na spacer do lasu na zachodniej granicy Warszawy. To tak zwany bemowski las, w którego środku znajduje się rezerwat przyrody Kalinowa Łąką. 
Jadąc na parking, trzeba przekroczyć Warszawską Magistralę Hutniczą. Jest to linia kolejowa która łączy warszawską hutę z stacją Warszawa Jelonki. Dziś pociągi jeżdżą nią dość rzadko, stąd z niemałą radością spotkałem na przejeździe ST44 - kultową wśród miłośników kolei lokomotywę w tak zwanym, starym malowaniu :)
Stąd już niedaleko do rezerwatu. Składa się na niego kilka łąk, będących częściowo torfowiskami. 

Stąd okrążając cały las, zrobiłem sobie z Gomezem prawie dwugodzinny spacer. Mimo mrozu, to sama przyjemność. Trzeba się tylko ciepło ubrać. Warto zabrać ze sobą herbatę lub kawę w termosie. W bemowskim lesie, można znaleźć sporo bunkrów, i pozostałości po instalacjach radiotelegraficznych z dwudziestolecia międzywojennego. 
 



Lubię takie mroźne powietrze jakie ostatnio jest w Warszawie. Szczególnie chwilę po zmroku, pachnie wyjątkowo przyjemnie. W ciemności, na mrozie inaczej rozchodzą się dźwięki. Jest jakby ciszej... Wracając dziś na piechotę od mamy, już po zmroku, zauważyłem w świetle latarni malutkie płatki śniegu. Co ciekawe na niebie widać było gwiazdy i ani jednej chmurki. 
Lubię zimę. Czekam na śnieg.






piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok

Końcówka 2015 roku minęła pracowicie, i brakowało mi czasu nawet na spacery, choćby dlatego, że jak to w grudniu, bardzo wcześnie robiło się ciemno.
Mówią, że jaki Nowy Rok, taki cały rok. Dlatego, wstałem dziś, wypiłem kawę w szklance, która mam nadzieję będzie zwiastowała moje tegoroczne kierunki podróży.
Od dawna chodzi za mną wschód. Najwyższa pora zabrać się za to. Na początek w samym sobie muszę przełamać barierę która we mnie tkwi i do tej pory blokowała moje podróże w te strony. Po śniadaniu i kawie ruszyłem na spacer do lasu. Niezbyt daleko od Warszawy, dokładnie do Suchego Lasu pod Komorowem. Na prawie dziesięciostopniowym mrozie godzina wystarczyła, by odetchnąć lasem, lekko zmarznąć i poczuć to co lubię. Zapach lasu, który sprawia, że jestem szczęśliwy. Gomez po ciężkiej sylwestrowej nocy pobiegał sobie trochę i rozruszał po kilkudniowym zastoju. Mam nadzieję, że jak najczęściej będę spędzał tak czas w tym roku. Kto wie - może w końcu uda zrobić pierwszy krok do zamieszkania w lesie, gdzieś pośród gór niewysokich.
Wam, moi czytelnicy - życzę wszystkiego najlepszego w tym roku. Dużo szczęścia i samych ubogacających doświadczeń. Miło mi, że jesteście.