Powrót z Barcelony zaplanowaliśmy trochę na około. Przez Latour-de-Carol. To urocza miejscowość na pograniczu Hiszpanii i Francji. Odjeżdża stąd uroczy żółty pociąg zasilany, niczym metro z trzeciej szyny.
Potem po jednej przesiadce, dojechaliśmy do Marsylii.
To miasto przepiękne. Przypadło mi do gustu dużo bardziej niż Paryż. Może miała na to wpływ pogoda, słońce i palmy. Może bardziej uśmiechnięci ludzie i bryza znad śródziemnego morza, a może urocze tramwaje, które mi kojarzyły się z delfinem?
Czy jest możliwe takie nieskazitelne niebo? kawał świata zwiedziłeś, jeżdżąc "żelaznymi drogami"; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolor nieba to oczywiście zasługa filtru UV w aparacie :) Choć i tak wydawało się chyba bardziej błękitne niż u nas :)
UsuńWspaniałe fotki. Łuk triumfalny i ta forteca zrobiły chyba najlepsze wrażenie ;) Pociąg faktycznie uroczy, i ciekawie zasilany ;) A po takie niebo zapraszamy do nas w słoneczny, letni dzień :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia