wtorek, 15 lipca 2014

Czarnogóra cz.1

Na półmetku wakacji warto jest co nieco powspominać. Zeszłoroczny wyjazd do Czarnogóry, z drobnym akcentem serbskim.
A więc od początku.
Pierwszym przystankiem jak zawsze, w kolejowej podróży na Bałkany jest Budapeszt. Dotarliśmy tam jak zwykle nocnym pociągiem z Warszawy. Czasu na zwiedzanie nie było zbyt dużo. Standardowo udaliśmy się nad Dunaj.

Przy okazji udało się po raz pierwszy zobaczyć tramwaj kursujący nadrzeczną promenadą :)

Następnie dziennym pociągiem do Belgradu i przesiadka na nocny pociąg do Baru, z obłędnymi widokami na tej trasie. M.in. widoczny na zdjęciu most na Małej Rzecze (Mala Rijeka) który jest jednym z najwyższych mostów kolejowych na świecie. Od poziomu szyn do lustra rzeki jest około 200 metrów. Most ten zbudowano w 1973 roku, razem z linia Belgrad - Bar uznawaną za jedną z najpiękniejszych linii kolejowych na świecie. Sporo jest w tym prawdy, choć oczywiście żadne zdjęcia tego nie oddają.
Pierwszym poważnym przystankiem w Czarnogórze był Sveti Stefan. To dawna wioska rybacka, zamieniona obecnie na luksusowy hotel.



Kolejnym przystankiem na trasie był Kotor. Jego malownicze wąskie uliczki, niewielkie place i ciasnota sprawiają naprawdę ogromne wrażenie. To jedno z najlepiej zachowanych europejskich miast z okresu średniowiecza, będące jedną z bardziej popularnych atrakcji Czarnogóry.

Kolejną niebywała atrakcja dostępną dla zmotoryzowanych lub zrowerowanych jest droga z Kotoru do Cetinje. Wije się wieloma serpentynami na długości 45 kilometrów, z podjazdami osiągającymi 14%. Podroż rozpoczyna się niemal na poziomie morza, by po wielu serpentynach, wąskiej drodze i wielu zapierających dech widokach osiągnąć przełęcz Krstac na wysokości 926 m.n.p.m.. Najwyższy punkt )1247 m.n.p.m.) droga osiąga w opuszczonej już wiosce Bukovica. Dalej już łagodniej droga opada w stronę dawnej stolicy Czarnogóry Cetinje.

Ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz