piątek, 16 stycznia 2015

Jaroměř i kolejowe okolice

Jaroměř (po polsku Jaromierz) to niewielkie miasto w kraju hradeckim. W maju 2009 roku zawitałem tam, z okazji kolejowego festynu który się tam odbywał. 



Korzystając z okazji zwiedziłem miejscowy skansen i wystawę, z ciekawymi eksponatami związanymi z historią czeskiej kolei.


Szafa zależności (odpowiada za m.in. prawidłowe ułożenie drogi przebiegu)


Stary aparat blokowy


Urządzenie do obsługi pragotronów - czyli starych klapkowych tablic informacyjnych na dworcach. Działa to na perforowane karty, na których zapisane są dane o pociągu.


Tabliczka znamionowa parowozu.
Stąd zabytkowym pociągiem, prowadzonym parowozem udaliśmy się do Pardubic. Z Pardubic kursował zabytkowy wagon motorowy, którym można było dotrzeć do stacji Rosice nad Labem, gdzie znajduje się niewielkie muzeum poświęcone komunikacji miejskiej i kolei.



Na zakończenie dnia wracając już do Pragi, wybraliśmy się na przejażdżkę ku zachodowi słońca do miejscowości Vráž u Berouna. Ta urocza stacja obsługiwana była wtedy przez jednego człowieka. Był on jednocześnie: kasjerem, rewidentem, dyżurnym ruchu, nastawniczym i zwrotniczym. Może dlatego w Czechach utrzymało się więcej lokalnych linii niż w Polsce...
lekko powałdowane widoki, po wyjeździe z Pragi


malutkie przystanki osobowe z wąskim peronem




stacja Vráž u Berouna i jej jednoosobowa obsługa
prosty sposób jak z Kolei Czechosłowackich zrobić Koleje Czeskie. 
Podróżowanie koleją, i sama kolej to moje hobby od dzieciństwa. Kiedyś dużo więcej czasu spędzałem w pociągach, podróżując bez celu, dla samej przyjemności podróżowania. Kolej w Czechach zawsze zachęcała bardziej do podróżowania niż nasza polska. Od kolei w Czechach też pochodzi nazwa tego bloga, ale o tym innym razem. 
Na dodatek, do dziś bardziej doceniam podróż koleją niż chociażby własnym samochodem. Mimo iż nie jest się tak elastycznym, to jednak otoczka podróży jest czymś dla czego warto nieraz zrezygnować z wygody, i udać się w podróż koleją. Nie mówię tu oczywiście o podróżach szybkimi pociągami, jak chociażby Pendolino. Smak kolejowej podróży najlepiej poczuć na bocznych liniach, z dala od magistrali, gdzie zachował się jeszcze klimat dawnych lat. Klimat magii podróży. W Polsce, takich miejsc już prawie nie ma. 

4 komentarze:

  1. Zgoda - zgoda i jeszcze raz zgoda!!!
    Mam tak samo - tez wolę kolej od samochodu - koleją się podróżuje, jest czas na widoki i na współpasażerów. tez jeździłem od tak dla samej frajdy, zwłaszcza mając ulgi uczniowskie i studenckie...
    Teraz jak mi się uda dorwać do delegacji, to mam tak samo - karta na okaziciele i mogę jechać gdzie bądź byle się w terminie zmieścić...

    Kolej Czeska jest ciut starsza od polskiej i ... zdecydowanie sensowniejsza. Poza tym tam nie było politycznego zamówienia na likwidację połączeń lokalnych a u nas owszem.

    Tabliczka tu już zabytek - w Krakowie Płaszowie przed dworcem stoi z tabliczką Dzierżyńskiego - ale to tez zabytek - a co powiesz na fakt, że u mnie w pracy wciąż są (sprawne, w rezerwie) silniki na których jest tabliczka "elektrosiła im. Kirowa"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że masz podobne podejście. Ja niestety, mimo iż mam bardzo dużą zniżkę, ze względu na wykonywany zawód, coraz rzadziej korzystam z usług kolei. Liczę, że w tym roku uda się to nadrobić, bo znacznie skróciły się czasy jazdy, chociażby w Karkonosze, czy Gorce, a dodatkowo pojawiło się nowe połączenie w Bieszczady, z którego chciałbym skorzystać. Mam nadzieję, że ostanie się do przełomu maja i czerwca.

      Usuń
  2. Kiedyś miałam okazję zwiedzać te miejsca, ale teraz kiedy jest Wonne Wzgórze, to każdy grosz wkładamy właśnie w nie, dlatego podróże na razie odłożyliśmy na dalszy plan. No cóż, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale trochę Ci zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jest dokładnie tak jak piszesz. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ja z kolei zazdroszczę uroczego domu w pięknej okolicy :)

      Usuń