Sobotni poranek pogodą nie rozpieszczał. Zapowiadał się szary i wilgotny dzień.
Pierwszym przystankiem na trasie były ruiny cerkwi w Hulskiem. Jej budowę rozpoczęto w 1820 roku. Do dziś ostały się resztki dzwonnicy, i ściany do wysokości mniej wiecej 3 metrów. Na przycerkiewnym cmentarzy do dziś smutnie stoi kilka nagrobków.
Pogoda zaczęła się poprawiać. Chmury powoli znikały i pokazało się słońce. Przyjemną szutrową drogą, powoli kierowaliśmy się w stronę Krywego.
Ze szczytu wznoszącego się wysokość 622 m.n.p.m. roztacza się widok na ruiny cerkwi oraz teren który kiedyś zajmowała wieś. Dziś, funkcjonuje tam jedynie gospodarstwo agroturystyczne, a zgodnie z statystyką dawną całkiem sporą wieś zamieszkuje dwójka mieszkańców.
Ruiny cerkwi są w lepszym stanie niż w Hulskiem. Ostały się elementy okien. W lepszym stanie jest również dzwonnica.
Dalej poszliśmy zobaczyć pozostałości mostu który zawalił się zimą 1999 roku, i w tym miejscu przekroczyliśmy San. Woda była płytka, jednak cięzko się przechodziło po bardzo śliskich kamieniach.
Dalej poszliśmy drogą w stronę Sękowca, po drodze mijając urocze zakola Sanu. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi i kolory liści robiły się jeszcze bardziej czerwone i pomarańczowe.
Na koniec widok z Zatwarnicy w stronę Sękowaca oraz dość ciekawa rzecz. To chyba dzwon pożarowy, w formie jakiej do tej pory nie spotkałem.
W ramach statystyki:
najniższy punkt 431 m.n.p.m.
najwyższy punkt 622 m.n.p.m.
przewyższenia 326 m
łączny czas przejścia równo 7 godzin.
Pierwszym przystankiem na trasie były ruiny cerkwi w Hulskiem. Jej budowę rozpoczęto w 1820 roku. Do dziś ostały się resztki dzwonnicy, i ściany do wysokości mniej wiecej 3 metrów. Na przycerkiewnym cmentarzy do dziś smutnie stoi kilka nagrobków.
Pogoda zaczęła się poprawiać. Chmury powoli znikały i pokazało się słońce. Przyjemną szutrową drogą, powoli kierowaliśmy się w stronę Krywego.
Ze szczytu wznoszącego się wysokość 622 m.n.p.m. roztacza się widok na ruiny cerkwi oraz teren który kiedyś zajmowała wieś. Dziś, funkcjonuje tam jedynie gospodarstwo agroturystyczne, a zgodnie z statystyką dawną całkiem sporą wieś zamieszkuje dwójka mieszkańców.
Ruiny cerkwi są w lepszym stanie niż w Hulskiem. Ostały się elementy okien. W lepszym stanie jest również dzwonnica.
Dalej poszliśmy zobaczyć pozostałości mostu który zawalił się zimą 1999 roku, i w tym miejscu przekroczyliśmy San. Woda była płytka, jednak cięzko się przechodziło po bardzo śliskich kamieniach.
Dalej poszliśmy drogą w stronę Sękowca, po drodze mijając urocze zakola Sanu. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi i kolory liści robiły się jeszcze bardziej czerwone i pomarańczowe.
Na koniec widok z Zatwarnicy w stronę Sękowaca oraz dość ciekawa rzecz. To chyba dzwon pożarowy, w formie jakiej do tej pory nie spotkałem.
W ramach statystyki:
najniższy punkt 431 m.n.p.m.
najwyższy punkt 622 m.n.p.m.
przewyższenia 326 m
łączny czas przejścia równo 7 godzin.
W osiemdziesiątym roku doszliśmy do ruin cerkwi przez łąki, tylko dziś nie potrafię powiedzieć, czy to było Krywe czy Hulskie; pamiętam, że leżał tak kamień z wyrytymi po łacinie napisami, datami i czyjeś nazwisko, może to był kamień nagrobny właściciela? pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjeżeli było to na szczycie górki to Krywe, jeżeli nad potokiem to Hulskie. Tyle mogę podpowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPiękna trasa.
OdpowiedzUsuńPies sam przeszedł czy go przenosiłeś? Moja aura oczekuje przenosin a jak musi płynąć sama to potem się obraża i "nie odzywa do mnie" przez kilka kilometrów ;-).
Nocowaliśmy kiedyś pod namiotem w Krywem opodal owych ruin - "pękła" flaszka bo trochę straszno było.
A ten dzwon to raczej do zwoływania pracujących w polu.
Przechodził sam, po dwóch latach nauczyłem go, że woda nie jest taka straszna :)
Usuń