Tym razem zdjęcia sprzed roku. Z któtkiego weekendowego wypadu w Bieszczady. Pogoda nie dopisała - było zmino i deszczowo niczym w listopadzie.
Nocowaliśmy na Jaworcu i stamtąd udaliśmy się na trzy wycieczki. Pierwsza na Połoninę Wetlińską, druga na kolejkę do Cisnej z obowiązkową wizytą na końcu kolejowego świata - w Łupkowie, a trzecia w Bieszczadzki Worek.
Nocowaliśmy na Jaworcu i stamtąd udaliśmy się na trzy wycieczki. Pierwsza na Połoninę Wetlińską, druga na kolejkę do Cisnej z obowiązkową wizytą na końcu kolejowego świata - w Łupkowie, a trzecia w Bieszczadzki Worek.
Pamiętam moje wojaże po Beskidzie Niskim :)
OdpowiedzUsuńTo miło się złożyło ;) bo dziś właśnie post o moim pierwszym razie tamże.
OdpowiedzUsuń