niedziela, 7 września 2014

Z Kutna nad jezioro Białe

W pierwszą niedzielę września postanowiliśmy wstępnie pożegnać sezon rowerowy. Wybór padł na pojezierze Gostynińskie - do tej pory kompletnie niezbadane.
Początek podróży to Warszawa Centralna, stąd EIC Berlin Warszawa Express w godzinę z haczykiem można znaleźć się w Kutnie.

W Kutnie trafiliśmy na jarmark na głównej ulicy miasta. Pełno było tam ludzi i ładnych zdjęć nie udało się zrobić wcale.
Po wyjeździe z tego sympatycznego miasta płaskość ziemi łódzko mazowieckiej pozwalała rozkoszować się widokami po horyzont.
Po przekroczeniu Autostrady Bursztynowej trafiliśmy na odpust w Mnichu.



I dalej przez bezkresne płaskości mazowsza jechaliśmy w kierunku Gostynina. Przez pola i sady i wsie zapomniane przez świat.




Gostynin i jego rynek to całkowicie współczesna zabudowa. Jedynie w budnyku ratuszu można doszukać się jakiś starszych korzeni. Niedaleko od centrum znajduje się zbudowany niedawno zamek, będący obecnie salą weselną połączoną z restauracją.





Stąd już niedaleko nad jezioro Białe. Dość duże jak na mazowieckie warunki, z białym piaskiem i bardzo czystą wodą.


Pełno wokół niego żab. Ta złapana w obiektyw wygrzewała sie w pozostałościach ogniska.
Powrót już pociągiem rozpoczęliśmy w Łącku.
To urocza stacja pośród lasu oddalona znacznie od samej miejscowości.
Z Kutna do Warszawy z małymi przygodami wróciliśmy TLK Kujawiak.

Tym samym piękną wrześniową niedzielę zakończyłem z wynikiem ponad 60km. W sam raz.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz